Jakub Kiwior – wychowanek Gromu

Obecnie reprezentant Belgijskiego RSC Anderlecht (juniorzy) oraz reprezentant Polski U-17, były reprezentant GKS Tychy. Dobrze zaplanowana ścieżka treningowa i duże zaangażowanie na treningach oraz niebywały zmysł piłkarski pozwoliły Jakubowi nabyć umiejętności, dzięki którym dziś odnosi swoje sukcesy na międzynarodowej arenie piłkarskiej.

Swoje pierwsze regularne treningi rozpoczął w wieku 4 lat pod okiem Krzysztofa Bergera najpierw w Chrzcicielu a później w nowo utworzonej szkółce Grom Tychy. Na podstawie umowy partnerskiej kontynuował szkolenie w APN GKS Tychy, a później został przekazany do sekcji młodzieżowej GKS Tychy.

Początek przygody z piłką.

– Jakub przyszedł na pierwszy trening pod moim okiem we wrześniu 2004 roku, pracowałem wówczas w Chrzcicielu Tychy. Miał zaledwie cztery latka, jak to u dzieciaków w tym wieku bywa z początku był bardzo nieśmiały, lecz z treningu na trening odważniejszy – wspomina Krzysztof Berger pierwszy trener Jakuba – Niebywały ciąg za piłką, bardzo energiczny, chętny do biegania. Zresztą nienaganna od najmłodszych lat dynamika ruchowa, zadziorność, wrodzona mądrość w rozgrywaniu piłki. Od małego bardzo skuteczny. Strzelał wiele bramek w turniejach halowych. W domu to się chyba półki uginają od trofeów dla najlepszego zawodnika i króla strzelców. Kuba razem ze mną przeszedł do nowo założonego klubu Grom Tychy. Z powodu braku zawodników ze swojego rocznika trenował wyłącznie ze starszymi piłkarzami i zdaje się, że wyszło mu to na dobre – opowiada szkoleniowiec.

Trener Krzysztof Berger mówił o nim tak „Wśród dzieci wyróżnia się blondynek, któremu piłka wręcz klei się do buta. No, może tylko do lewego, ale zawsze. To nasz Roberto Carlos! Potrafi pięknie złożyć się do strzału. Wykonuje rzuty wolne i rożne. Brazylijczycy polskiej piłki rodzą się w Tychach. Kuba pytany o ulubione przedmioty odpowiada jednym tchem: podbijanie piłki, kiwanie, strzelanie”.

Krzysztof Berger się nie mylił co do Jakuba, widział w tym małym chłopcu niezwykły talent piłkarski i wciąż śledzi jego karierę. Podobnie o Kiwiorze wyraża się Michel Thiry agent Anderlechtu, który go wypatrzył i nadzorował transfer. Porównał go do Marcina Wasilewskiego z uznaniem mówiąc: „Jest to obietnica, która ma dopiero szesnaście lat, jest leworęczny, ale nie ma tego samego stylu jak Marcin. Ale możemy mu życzyć sukcesów takich jak Marcina w jego karierze (…). Jest to oczywiście zbyt wcześnie, aby wiedzieć, czy Jakub Kiwior też będzie cztery razy mistrzem z belgijskim Anderlecht (i raz mistrzem Anglii z Leicester – tak jak Marcin Wasilewski), ale chłopak ma cechy. W Polsce jest on postrzegany jako wielka obietnica, ponieważ ma wszystkie umiejętności współczesnego obrońcy: prędkość, moc, dobre czytanie gry i dużą wiedzę techniczną, w tym pięknym strzałem lewą nogą. Uwielbiam jego spokój i dojrzałość” – dodaje Michel Thiry.